FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Gdzieś na Ukrainie...
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum www.sklepfeniks.fora.pl Strona Główna » Gry Fabularne / Dzikie Pola » Gdzieś na Ukrainie...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Snandalf
Weteran Gwardii



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Pierwszy warchoł Rzeczypospolitej

 Post Wysłany: Pią 23:11, 05 Lis 2010    Temat postu: Gdzieś na Ukrainie...

Jest rok 1647. Maj. Bukowe lasy dopiero co zazieleniły się. Tworzą piękny kontrast z ciemnymi iglakami. Ogromne połacie traw, poprzecinane są starożytnymi lasami. Zachodzące słońce połyskuje na falujących łąkach. Jakiś hałas mąci ten spokój. Nieznajoma postać ucieka przez jeden z tych lasów. Ma na sobie tylko pośpiesznie naciągnięte pludry, rapier przy boku i sakiewkę w ręce. Za nim słychać odgłosy pogoni. Czterech panów braci postanowiło mu zapłacić za bezeceństwo które im uczynił.
-Łapać takiego syna!
-Wy eunusze skurwysyna!
Bohater ma jeszcze w pamięci piękne uroki kobiecego ciała. Łasiła się jak kotka. Skąd mógł wiedzieć że ma czterech narowistych braci. Kątem oka zauważa jakąś jamę. Nie namyślając się za wiele podbiega do niej. Zauważa krzyżyk -" Tak to niewątpliwie kapliczka" - po czym daje nura w ciemność. Korytarz prowadzi w dół. Po paru minutach Dominik Lind (chyba) zauważa dziwną zieloną poświatę. Wyłazi ona z pomieszczenia na końcu korytarza. Na górze słyszy że lachy nie dały się zwieść i odszukały wejście do kaplicy. Jeden w przerażeniu coś bełkoce o niebezpieczeństwie ale Lind jest już za daleko by to usłyszeć. Jednak strach bierze górę nad zemstą i w pogoń rzuca się tylko najstarszy z braci.
Tupot nóg wywołuje natychmiastową reakcję u Dominika. Wchodzi do pomieszczenia. Jego oczom ukazuje się dość makabryczny widok. Wszystkie ściany kaplicy są wyłożone ludzkimi czaszkami. Mniej więcej w połowie ścian są wgłębienia a tam dwie figury Aniołów trzymających palące się pochodnie. Pod ścianą naprzeciwko wejścia jest mały ołtarzyk z krzyżem. Dominik mimo że jest pół szwedem zachował wiarę chrześcijańską. Widząc a raczej słysząc że nie ma odwrotu klęka przed ołtarzem i zaczyna żarliwie się modlić. Gdy klęka zauważa klapę w podłodze. Po chwili wpada przepełniony nienawiścią pan Czekański, najstarszy z braci. Dominik nie daje się zaskoczyć i pewny tego że negocjacje na nic się nie zdadzą wyciąga rapier za sznurka który utrzymywał jego pludry na pożądanej wysokości (taaak to był bardzo gruby sznur Razz). Przyjmuje pozycje i czeka na ruch przeciwnika. A ów przeciwnik naciera zapominając całkowicie o obronie. Dominik zostaje cięty przez bark do łokcia. Na jego szczęście nie jest to ręka trzymająca rapier. Wiedząc że chodzi o jego życie wykonuje jedno z najbardziej zabójczych pchnięć tak zwane pchnięcie królewskie. Rani napastnika ale ten będąc w amoku nic sobie z tego nie robi. Lind zaczyna go prosić:
- Wyjdźmy z kaplicy, nie chcę plugawić tego świętego miejsca twoją śmiercią. Przebacz mi cokolwiek ci uczyniłem a ja dołożę wszelkich starań by ci do pomóc -
- Psi synu tw-a sobacza dusza należy do mnie!(e pludry należą do mnie)! - po czym wykonuje kolejny atak.
Tym razem jednak Dominik wykonał bardzo sprytny unik i szabla Czekańskiego wbija się między czaszki. Przez chwilę szarpie się z nią. Bohater będąc bardzo honorowy nie naciera na bezbronnego przeciwnika. Po chwili jakiś grzmot, a potem tupot tysięcy zajęczych łap odwraca uwagę walczących od siebie. Nagle klapa otwiera się z łoskotem. Wyłazi z niej ożywieniec potem drugi i trzeci. Lind żegna się i zaczyna się modlić by odpędzić te plugastwa. Czekański rzuca się na potwory. Jednemu rozcina łeb drugiemu odrąbuje nogę, jednak one nic sobie z tego nie robią. Powoli, i bez uczuć jak sama śmierć zaduszają nieszczęśnika. Po chwili jego ciało znika. Lind próbował go ratować lecz na próżno. Potwory jednak nie czynią niczego złego szwedowi. Stoją, ślinią się i robią to co robi zombi gdy stoi jakiś metr od Bohatera i nic. Lind korzysta z sytuacji i wypada na powierzchnie. Na dworze jest już ciemno. Poraniony dobiega do pierwszego drzewa, przysiada by odpocząć. Nagle z pod ziemi wygrzebuje się ciało Czekańskiego. Reakcja pludraka jest jak najbardziej prawidłowa - bierze nogi za pas. Wybiega z lasu na gościniec. W oddali widzi światełka przydrożnej karczmy. Dziwi go trochę wielka ilość zajęcy wokół niej.
"Pod wybebeszoną Habetą" - karczmarz musi mieć dziwne poczucie humoru - myśli sobie, po czym naciska klamkę. W środku widzi jakiegoś starca, chłopa dziwnie pachnącego, i trójkę panów braci. Gdy otworzył drzwi wpadło do środka parę zajęcy i zaraz rzuciło się na plecy chłopa. Ten niezwykle szybkim ruchem zabija je i ofiarowuje karczmarzowi jako spłatę po czym znów rozpoczyna rozmowę z dziadem. Dominik podchodzi do karczmarza.
- Witaj
- Wświtaj jeśtem Mordechaj Geldbaum właśszcicel tej karczmy. (gapi się na ramie) Widzę żie jaśnie pan ź drogi?
- Czy możesz mnie wspomóc?
- To zalezi od wielkości twojej sakiewki.
Lind kładzie na blat parę czerwonych. Żyd znika za drzwiami. Po chwili woła gościa na piętro. Pokazuje mu pokój medykamena i nowy świeży i czysty ubiór. Bohater opatruje się przebiera i z chodzi na dół na strawę. Dosiada się do dida. W rozmowie dowiaduje się że ta kaplica została zbudowana po jakiejś epidemii że jest zbiorowym grobem. Z niewiadomych przyczyn Lind nie zwraca uwagi że chłop zaczyna wyjadać mu jego posiłek. Być może powodem tego była jego niezwykła wrażliwość na trunki. Jednakże panowie bracia (i ty cierniu Razz) nie mogli odmówić sobie kufla pienistego napoju z nowym gościem. Gość nie odmówił gdyż wiedział że może się to dla niego skończyć tak jak wcześniej z braćmi pani Czekańskiej. Trunek szybko szumi mu w głowie. Przed utratą przytomności widzi że did oburzony słowami chłopa wychodzi, a panowie bracia zaczynają skakać sobie do oczu. Na chwilę ze zderzeniem z ziemią widzi jak żyd wyciąga coś na wzór maczugi. Budzi się następnego ranka w swojej kwaterze. Zbyt duży ból głowy nie pozwala mu dostrzec braku mieszka. Po chwili do pokoju wpada żyd iii.... tak wyglądały początki Razz

CDN jak znajdę rękopisy lub zechce mi się opisać sesje od nowa Razz za nie klimatyczne odpowiedzi graczy przepraszam z góry ale zmieniać ich nie będę


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Eldar-wannabe
Gwardzista



Dołączył: 10 Lut 2011
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: stąd

 Post Wysłany: Wto 22:24, 29 Mar 2011    Temat postu:

kul

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum www.sklepfeniks.fora.pl Strona Główna » Gry Fabularne / Dzikie Pola » Gdzieś na Ukrainie...
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group